Siemanko Hawryłowicze!
Ostatnio będąc na spotkaniu online w Salonie Wydawnictwa IX natchnęło mnie, żeby przepytać jedną z autorek, która od pewnego czasu mnie intryguje. W prawdzie jestem przed lekturą jej książki, ale jestem przekonana, że nie będzie to czas ani stracony, ani nudny.
Panie i Panowie - pragnę Wam przedstawić moją rówieśniczkę i tak samo zwariowaną osobę jak ja, powitajmy Martę Sobiecką! <3
1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem? Kiedy poczułaś smykałkę do tego?
Do pisania ciągnęło mnie od zawsze, do szuflady pisałam odkąd sięgam pamięcią, ale pierwsza próba, by skonfrontować się jako autor z czytelnikiem, to był moment, w którym opublikowałam tekst na portalu fantastyka.pl. A później kolejny, i kolejny, i tak to poszło. Swego czasu działało tam fajne grono ludzi, którzy wzajemnie się napędzali, tworzyliśmy coś w rodzaju internetowego klubu fantastyki. To były czasy, kiedy stanowisko redaktora prozy polskiej w NF przejął Michał Cetnarowski. Na stronie ogłoszono wtedy konkurs literacki, celem była publikacja w papierowej NF. Wysłałam tekst i udało się. Michał Cetnarowski zdecydował się puścić opowiadanie „O-bon Matsuri” drukiem. To był rok 2014. W międzyczasie brałam udział w warsztatach literackich organizowanych przez dziennikarza i pisarza Marka Żelkowskiego. To działo się w Bydgoskim Klubie Fantastyki MASKON prowadzonym przez Tadeusza Krajewskiego. Piękne czasy. Dodam, że to wszystko, to były próby w konwencji grozy. Później było kilka publikacji w „OkoLicy Strachu” i wreszcie „Fenix Antologia”, gdzie po raz pierwszy publikowałam jako autor SF. To był rok 2018, opowiadanie zatytułowane „Autochton”. To właśnie w „Fenixie Antologii” po raz pierwszy pokazałam światu opowiadanie o Kaori Nakamurze. Ciepłe przyjęcie przez Krzysztofa Sokołowskiego dodało mi skrzydeł. Jestem mu za to bardzo wdzięczna.
2. Czy miałaś takie momenty w swojej twórczości, że pisząc uważałaś, że teksty są bez sensu i rzucałaś je do szuflady?
To dzieje się cały czas 😊 Do tego stopnia, że zdarza mi się rezygnować z uczestnictwa w antologii, choć tekst jest już przeredagowany i przygotowany do druku. Mam wobec siebie duże wymagania, jeśli czuję, że coś mi nie gra, że można by rozegrać tekst lepiej, to odpuszczam. Szuflada jest pełna takich historii…
3. Jestem przed lekturą „Algorytmu życia”. Jak w kilku zdaniach zachęciłabyś mnie i pozostałych czytelników do sięgnięcia po tę pozycję?
„Algorytm życia” to powieść mozaikowa, zbiór opowiadań będący gatunkową hybrydą. Ma w sobie coś z cyberpunka, kryminału, a nawet grozy. To opowieść o człowieku uwikłanym w stechnicyzowany świat, z którego ten już się nie wywinie. Dla maniaków cyberpunku powiem tak: historie utrzymane w tej konwencji można policzyć na palcach jednej ręki. Nie zaszkodzi znać i tej.
Tych, którzy na co dzień nie czytają SF, bo z jakichś powodów nie lubią tego gatunku, albo odrzuca ich dziwaczna terminologia, mogę zachęcić w ten sposób: sięgnijcie po tę książkę, bo to nie jest świat możliwy, ale więcej niż pewny. To fantastyka bliskiego zasięgu, świat, w którym już jedną nogą jesteście. A chyba warto być na bieżąco. Jak mawiał Herbert Spencer: „przetrwają najlepiej dostosowani”.
4. Czy masz w najbliższym czasie plan wydać jakąś kolejną książkę?
Piszę drugi tom opowiadań o Kaori Nakamurze. Polubiłam tę postać, czytelnicy chyba też, dlatego idę w to dalej. Lubię ten świat i dobrze się w nim czuję, a im mocniej jestem w niego uwikłana, tym łatwiej przychodzi mi pisanie…
5. Czy masz swój wymarzony temat książki, który chciałabyś opisać?
Tak, coś bardzo ponurego i życiowego pokroju publikacji Justyny Kopińskiej albo Daniela Dziewita. Ale to dość intymne i nie wiem czy kiedykolwiek się odważę. Literatura faktu, to gatunek, z którym być może kiedyś chwycę się za łeb. „Kiedy odchodzą” Daniela Dziewita, to książka, która kładzie na łopatki. Przełamuje tabu, dotyka tematu samobójstw, śmierci bliskich. Dla mnie bardzo ważna, terapeutyczna. Takich książek powinno pojawiać się jak najwięcej. Ale mój temat, to nie temat śmierci… Może kiedyś…
6. Kawa? Herbata? A może coś mocniejszego? 😉
Morwa biała i pokrzywa 😉 A poważnie, to kawa. Czarna. Najlepiej w półlitrowym kuble. Jeśli coś mocniejszego, to wytrawne, czerwone wino. Sake próbowałam, zupełnie mi nie podeszło.
7. Czy jest jakiś autor czy to polski czy zagraniczny, który jest Twoim idolem lub natchnieniem literackim?
Bardzo cenię sobie twórczość Aoko Matsudy oraz Yōko Ogawy. Uwielbiam bezkompromisowość Ango Sakaguchiego. Wymienieni autorzy pokazali mi Japonię bez makijażu, bez tej całej otoczki sprzedawanej turystom... Ken Liu publikowany swego czasu na łamach „Nowej Fantastyki”, pokazał mi, w jaki sposób można łączyć literaturę SF z prozą obyczajową. Jeśli chodzi o kryminał, to mistrzynią jest dla mnie Anna Kańtoch, jej „Łaskę” pochłonęłam w jedną noc, podczas pobytu u dziadków na wsi. Absolutna cisza, za oknem ciemność, dreszcze przy najmniejszym szmerze, to było niezwykłe przeżycie… „Łaska”, to jedna z ostatnich książek, które czytałam wspólnie z babcią, o której miałyśmy okazję rozmawiać, podzielić się wrażeniami… Takich książek nie sposób zapomnieć… Jednak największą literacką miłością jest Peter Watts, autor powieści spod znaku SF, ale to chyba coś więcej niż tylko literatura, uwielbiam go jako człowieka, jego humor; wydaje się być niesamowicie charyzmatyczny.
8. Jak wygląda Twoje stanowisko, kiedy siadasz do pisania?
Pewnie jak u większości, obłożone książkami, notatkami, z czasem kubkami po kawie… 😉
9. Czy uważasz, że każdy może zostać autorem? Nie. Gdyby każdy mógł pisać, to kto by to wszystko czytał? 😊 A poważnie, myślę, że warto próbować, ale poprzeczka musi być wysoko postawiona… Trzeba mieć wobec siebie wymagania. Trzeba rozumieć, że język, którego używamy na co dzień, a język literacki, to dwa różne światy. Mam wrażenie, że to rozróżnienie nie dla wszystkich jest oczywiste. Dlatego bardzo sobie cenię pisarzy, mam na myśli debiutantów, którzy mają solidny warsztat, jak Ania Wybraniec czy Szymon Majcherowicz. Uwielbiam ich twórczość. By pisać, potrzeba czegoś więcej, niż tylko dobrych chęci.
Marto - dziękuję Ci za poświęcony czas i miłą rozmowę podczas wywiadu, ale także po nim. Mam nadzieję, że to nie ostatnia nasza współpraca i jeszcze nie raz będziemy miały okazję podyskutować. ;) A tymczasem i Wam czytelnicy i autorce życzę spokojnego i miłego weekendu! <3
Comments