top of page

Andrzej Pilipiuk - "Czasy, które nadejdą" recenzja

Siemanko Hawryłowicze! Zgodnie z zapowiedzą daną w relacji na Facebooku i Instagramie piszę dla Was ciekawskich recenzję książki Andrzeja Pilipuka, która ukazała się nakładem wydawnictwa Fabryka Słów 27 marca.



Jest to kolejny zbiór pięciu opowiadań, gdzie tym razem tematem przewodnim jest czas (oczywiście jak sam tytuł wskazuje). Niesamowite opowiadania dotyczące doktora Skórzewskiego i Roberta Storma, które po raz kolejny wywołują w człowieku nostalgię i ten uczuć, w którym zastanawiamy się czy warto za każdym razem pędzić tak? W imię czego? Ale może zacznijmy o tym o czym jest książka.



Jak wspomniałam wcześniej "Czasy, które nadejdą" jest to zbiór pięciu opowiadań. Są one pomieszane jeśli chodzi o występowanie bohaterów. Naprzemiennie Pilipiuk zabiera nas w historie opowiadające jak nie o otaczającym świecie doktora Skórzewskiego, którego kolega z czasów studiów umiera w szpitalu gdzie ten pracuje, to zaraz zabiera nas w okres stanu wojennego, gdzie młoda dziewczyna idzie do swojej babci, która ukrywa się przed ubekami. Chwilę później zabiera nas w świat Roberta Storma gdzie prowadzone jest śledztwo historyczne sięgające czasów potopu szwedzkiego. I można byłoby tak do końca opowiadać. Jednak czy tym razem twórczość Andrzeja zaskoczy czytelników?



Jak mi się podobała książka? Jest to przyzwoity zbiór opowiadań w typowym stylu Pilipiuka. Jest pomieszanie z poplątaniem, jednak temat przewodni zachowany jest w całości. I tym sposobem auyor pokazuje, że pomimo zmian, rozwoju świata zło i niegodziwość rozwija się razem z nim. Zamiast spotykać coraz więcej pozytywnych aspektów, to od zarania dziejów egzystencja ludzka jest nastawiona na ból, marnotrawstwo i stratę, w każdym możliwym aspekcie. Nieważne w jakich czasach żyjemy, czy o jakich czytamy czas biegnie, biegnie on nieubłagalnie i prowadzi nas zawsze do jednego - końca mniej lub bardziej chlubnego.



O tym w mega skrócie traktuje zbiór powieści Andrzeja Pilipuka. I nie ukrywam, że po jego lekturze zrodziła się we mnie nostalgia i nieopuszczająca mnie myśl w jakim celu i dlaczego tak pędzimy? Jaki jest sens naszych starań, jeśli koniec końców i tak mało kto je doceni i zauważy. Oczywiście ksiązka jest okraszona wspaniałymi ilustracjami jednego z moich ulubionych rysowników Fabrycznych, czyli Pawła Zaręby. Dzięki nim możemy jeszcze bardziej poczuć klimat panujący w każdym z opowiadań. Jak dla mnie kolejna 8iciekawa książka, typowa dla twórczości autora, którą jeśli jesteś jego wielbicielem koniecznie musisz posiadać.



3 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page