top of page

Wyjątkowy wywiad, czyli jak powstał "Upadek milionera"

Siemanko Hawryłowicze! Chcę Wam dać trochę ciepła w ten nieprzychylny kwietniowy wieczór. Zapewne zauważyliście, że pomimo tego, iż jestem kobietą nie propaguję typowo kobiecej literatury. Jest jednak pewien duet, który tworzy takie książki i wręcz zakochałam się w tym cyklu.

06 kwietnia nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka ukazała się kontynuacja "Kaprysu milionera" - "Upadek milionera", którego autorkami są niesamowite i gorące kobiety: Jagna Rolska - strona autorska oraz Iza Frączyk - strona autorska. Zapraszam Was na wyjątkowy wywiad, który wywoła uśmiech i rozgrzeje Wasze serduszka Zaczynajmy! 1. Powiem Wam szczerze, że wciąga strasznie, ale zacznijmy od podstaw. Wracając do części pierwszej, tak i w tej cała akcja jest dość nieszablonowa. Skąd zrodził się pomysł? Czy któraś z Was miała taką fantazję, czy powstała ona podczas luźnej rozmowy? Jagna Rolska: Przede wszystkim miło mi bardzo, że Izy i moje „dziecko” wciągnęło Cię do swojej fabuły. Pracę nad powieścią, szczególnie pisaną w duecie, warto zacząć od stworzenia konspektu. Oczywiście niekoniecznie szczegółowego. Lubię ten etap pracy porównywać do podróży pociągiem. Wiesz na jakim dworcu wsiadasz, z grubsza kojarzysz jakie stacje miniesz i dokładnie znasz miejsce docelowe, ale nie masz wpływu na to kto po drodze dosiądzie się do twojego przedziału. Z fabułą jest podobnie. Obie z Izą doskonale zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że musimy dotrzeć do owej stacji końcowej zaliczając po drodze kluczowe wydarzenia i ten etap powstał na podstawie rozmów (a gadamy ze sobą często i nie zawsze z sensem ). Całą resztę fabuły zapełniłyśmy przygodami naszych bohaterów pisząc naprzemiennie po rozdziale. Wystarczyło tchnąć życie w Danka, Markę i Emila a potem już poszło z górki. Izabella Frączyk: W zasadzie to wymyśliłyśmy tę historie trochę „dla hecy”, luźno gadając sobie na messengerze. Często w jednej chwili piszemy i mówimy to samo, więc hasło „musimy kiedyś napisać razem książkę” padało w naszych rozmowach niemal codziennie Aż w końcu dojrzałyśmy do tego, by przelać historię Danki na papier. Dla każdej z nas było to doświadczenie nowe, zatem na wstępie ustaliłyśmy, że jeśli coś nam nie zagra, od razu rezygnujemy z pomysłu, ponieważ nasza przyjaźń jest od niego ważniejsza. Jagna przejęła stery, napisała konspekt i w trakcie pisania kierowała ruchem, ja zajęłam się kontaktami z wydawnictwem i promocją. Nie powiem, nie było mi łatwo, ponieważ nigdy wcześniej nie pisałam według konspektu. Moje książki powstają strona po stronie, bez żadnego planu, ale szczęśliwie udało mi się przestawić na inny tryb i tak powstał nasz wariacki duet.

2. Nasz milioner jest człowiekiem na pierwszy rzut oka zepsuty. Jednak przy bliższym poznaniu bardzo zyskuje. Czy tworząc jego postać wzorowałyście się na sąsiedzie z drzwi obok? J. R.: Za postać Emila odpowiadam nieco bardziej ja, tak jak Iza wniosła znacznie więcej do postaci Danki, więc czuję się wywołana do tablicy. Nie wzorowałam tej postaci na nikim, choć w zasadzie można też odpowiedzieć przewrotnie na to pytanie, że wzorowałam na wielu osobach. W założeniu Emil miał być zblazowanym dupkiem i wydaje mi się, że tu nam się z Izą udało. Właściwie chyba nieźle wyszło, ponieważ Iza od początku nie znosiła naszego bogatego dupka i czasami złośliwie rzucała mu kłody pod nogi. Ale o tym z pewnością opowie sama I.F.: Emil Kastner to postać od początku do końca stworzona przez Jagnę. Pewnie dlatego tak strasznie go nie lubiłam i za każdym razem jak tylko tekst trafiał w moje ręce starałam się mu dokopać ile się tylko da. 3. Jak oceniacie odbiór pierwszej części? Czy macie pewne obawy jak przyjmie się druga? J. R.: Mam wrażenie, że „Kaprys milionera” spotkał się z ciepłym przyjęciem. Naszą intencją było pokazanie, że erotyka nie wyklucza innych gatunków, więc w fabule jest znacznie więcej, zarówno wątek kryminalny jak i typowo obyczajowy. Oczywiście na pierwszym miejscu jest romans. Zawsze są obawy, jak zostanie przyjęta kolejna publikacja. Przynajmniej ja tak mam. Gdy biorę się za pisanie tekstu zawsze przyświeca mi cel, żeby dać czytelnikowi rozrywkę, być może przekazać coś, a z całą pewnością wzbudzić pozytywne emocje. Z tym, że przecież nie jestem nieomylna, więc zawsze istnieje ryzyko, że czytelnicy mogą mieć zupełnie inny odbiór, niezależny od moich intencji. Więc tak, obawiam się zawsze ale jednocześnie liczę na wyrozumiałość czytelników. I. F.: Mam na koncie blisko dwadzieścia powieści i przy żadnej nie byłam tak pewna powodzenia. Przy żadnej nie miałam też takiej masy zapytań o kolejną część. „Upadek milionera” to książka, którą osobiście uwielbiam. Greckie przygody bohaterów pochłonęły nas tak bardzo, że napisałyśmy tę powieść w niespełna dwa miesiące! A w kolejne dwa część trzecią. To tempo szalone, ale współpracowało się nam cudownie.

4. Jeśli miałybyście opisać w kilku zdaniach drugą część, żeby zachęcić czytelników, to co byście im teraz powiedziały? J. R.: Wszyscy tęsknimy do normalności, do wyjazdów wakacyjnych i po prostu do nieskrępowanego poruszania się po świecie. I właśnie dlatego powstała powieść „Upadek milionera”. Żeby choć częściowo zrekompensować te tęsknoty. Akcję osadziłyśmy na malowniczej greckiej wyspie a klimat jest wybitnie wakacyjny. Naszą intencją było wciągnięcie czytelnika w bajecznie kolorowy świat Kefalonii, by mógł choć na chwilę zapomnieć o codziennych troskach. I.F.: Jeśli lubcie wakacyjne gorące klimaty i chcecie się dowiedzieć jak tym razem dogryzłyśmy cynicznemu bogaczowi, to pozycja dla Was. Erotyk to definicja dość wąska, dlatego też w trakcie pisania śmiałyśmy się z Jagną, że stworzyłyśmy nowy literacki gatunek, czyli przygodowy obyczaj, w którym gęsto od seksu.

5. Czy planujecie kontynuację? W ilu tomach chcecie zamknąć tą niesamowitą historię? J. R.: Trzeci a zarazem ostatni tom już został napisany. W nim wyjaśnią się wszystkie wątki a każdy element układanki wskoczy na swoje miejsce. Jeśli po lekturze drugiego tomu uznacie, że bohaterowie już nic ciekawszego nie wymyślą ani nie przeżyją, musicie koniecznie przeczytać trzeci tom, którego premierę zaplanowano na lipiec tego roku. Będzie się działo, oj będzie! I.F.: Myślę, że poprzestaniemy na trzech tomach. 6. I pytanie na rozluźnienie – wypijemy we 3 za sukces tego pochłaniającego romansu, jak to wszystko się uspokoi? J. R.: Oby jak najszybciej! I.F.: Obowiązkowo! Jeśli zainteresowała Was twórczość autorek zachęcam do zostawienia łapki w górę na stronach autorskich oraz zachęcam do rozmów, bo i jedna i druga dama są zawsze chętne pomóc i otwarte na swoich czytelników <3


5 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page