Dobrej nocy Hawryłowicze!
Ja niestety dzisiaj nie mogę spać i postanowiłam bardzo pożytecznie wykorzystać ten czas, kiedy wszyscy w domu śpią ;) Dzisiaj dzięki uprzejmości wydawnictwa Fabryka Słów otrzymałam wspaniałą książkę, której premiera będzie 5 maja. Chodzi o książkę Jamesa Islingtona - "Cień utraconego świata".
W tym roku w sierpniu minie 7 lat od ukazania się premierowego książki zagranicą. Jednak dzięki zainteresowaniu Fabryki Słów fantastyczni czytelnicy mogą zapoznać się z tą niesamowici ciekawą i wciągającą książką.
Dorobek literacki autora nie należy do największych, jednak treści, które przekazuje i sposób przedstawienia świata w "Cieniu..." ukazują niesamowity kunszt i warsztat autorski. Oczywiści dzięki Grzegorzowi Komerskiemu, a konkretnie jego cierpliwości i włożonemu sercu, możemy przenieść się w bardzo wyraźny świat fantazy, który potrafi czasem być przerażający i przytłaczający. Są jednak momenty, które sprawiają, że czytelnik całkowicie się oddaje relaksowi, podczas bardzo przemyślanym dialogom i niezbyt prostej historii.
Zapewne zastanawiacie się o czym jest "CUŚ". Magia jest nieodzownym czynnikiem życia ludzkiego. Jednak jak zapewne domyślacie się, nie ma tylko dobrej magi, niestety w świecie istnieje też ta zła. Niestety sprawia ona, że świat chyli się ku zagładzie i upadkowi. Jest jednak pewien ratunek, żeby ocalić nie tylko siebie, ale też ważnych osób dla naszego bohatera - młodego Daviana. Jego wyprawa na północ niestety nie jest usłana różami, jednak jego bardzo silnym wsparciem jest jego przyjaciel, który nie odstępuje jego tempu na krok. Czy jednak podczas wyprawy uda się znaleźć sposób i odszukać odpowiedzi na nurtujące pytania? Czy "cienie świata" mogą jednak stanąć po stronie dobrej magi? O tym wszystkim w pierwszym tomie "Trylogii Licaniusa".
Książka ta jest niesamowitą kwintesencją fantastyki, która sprawia, że pomimo trudów podróży, otaczającego zła i strachu, z rozkoszą brniemy dalej na północ u boku naszych bohaterów. Nie chcemy zostawiać ich na krok, a kiedy już sięgniecie po tę książkę możesz być pewien, że te prawie 900 stron pochłoniesz w mgnieniu oka.
Sposób w jaki autor pisze jest bardzo konkretny i przemyślan. Jednak poprzez swą prostotę i szczerość czuć różnorodność świata, gdzie w opozycji do zapomnianego dobra, staje rozdmuchane zło. Zapewne myślicie, że to kolejna nudna wyprawa, gdzie młode osoby starają stawić czoła złu i wszystko kończy się happy endem. Niestety nie w tym przypadku. Młody Davian musi często wybierać między sercem a rozumem. Wiek i brak doświadczenia sprawiają, że czuje się zagubiony, jednak się nie poddaje i z podniesionym czołem dąży do obranego celu walcząc z cieniami zła.
Cała historia jest oprawiona przepięknymi grafikami w wykonaniu bardzo zdolnego Dominika Brońka. Bardzo wyraźne rysy jego grafik kierują czytelnika, że historia ta jest bardzo pewna i mocna, nie zostawia jeńców, lecz całkowicie pochłania nie tylko czytelnika, ale pozwala przeżywać razem z bohaterami.
Jedyna rzecz, która była dla mnie dość specyficzna to imiona bohaterów i niektóre nazwy, z którymi miałam czasem problem jeśli chodzi o zapamiętanie.
Podsumowując bardzo chętnie i szczerze polecam tę pozycję, która jak pisałam wcześniej jest kwintesencją fantastyki, której bardzo mocno mi brakowało. I pomyślcie, czy we współczesnym świecie nie istnieją "cienie", które sprawiają, że nasze życie staje się irytujące, jednak staramy się z nimi walczyć, żeby wstać kolejnego dnia i iść mocnym krokiem przed siebie.
Bardzo dziękuję Fabryce Słów za przekazanie mi egzemplarza tej książki, bo jest to pozycja warta grzechu i poświęconego czasu! ;)
Spokojnej nocy!
Comments