Siemanko Hawryłowicze!
Wybaczcie, że musieliście czekać prawie tydzień na tę recenzję, ale tym razem Zoi trochę się zaciągało na rogach i dzięki swojemu synowi, który na tydzień jest uziemiony w domu postanowiłam jak najwięcej nadrobić. Tak więc zaczynamy szalony tydzień nadrabiania stosu hańby. Let's start!
Dzisiaj opowiem Wam o książce zgoła innej niż te, o których do tej pory opowiadałam. Cezarego Czyżewskiego poznałam właśnie dzięki Krzyśkowi Bilińskiemu i Wydawnictwu IX tak zaczęła się nasza wspólna droga. Mam za sobą lekturę obydwu książek z cyklu "Alazza" i już wtedy zauroczyłam się twórczością tegoż, że autora. Oczywiści mam za sobą wywiad, który był dla mnie samą przyjemnością i oczywiście wiele rozmów związanych z literaturą, ale nie będę ukrywać, że także związanych właśnie z książką, którą chcę Wam dzisiaj zaprezentować.
Pod moje skromne skrzydła trafił kolejny wspaniały tytuł spod znaku "Świata wizjonerów", który całkowicie mnie wciągną i nie ukrywam zrobił mi dzień. Premierę swoją powieść ta miała dwa miesiące temu, tak więc Zojka za mocno nie zaspała z napisaniem recenzji, tym bardziej, że mój wspaniały Wydawca dopiero niedawno dosłał mi książkę. I jestem z tego bardzo dumna, że w natłoku tylu zadań znalazł tę małą chwilę, żeby móc mi wysłać kilka powieści do recenzji. Z tego miejsca Krzysztof bardzo mocno i ciepło Ci dziękuję!
Cóż się kryje za tak wspaniałą zapowiedzią?
Mowa dzisiaj będzie o "Ametyście. Książęcej Krwi." Ametyst to żaglowiec, który dryfuje po wodach północy. Jednak nadchodzi niesprzyjający czas, gdzie załoga zaczyna podupadać finansowo. Jednym z powodów jest śmierć księcia Gonza de Veresa, który był władcą południowego księstwa. Jednak sama śmierć władcy nie byłaby na tyle straszna, gdyby nie fakt, że wszyscy następcy znikają bez słowa. W kraju zaczyna się walka o tron, na czym cierpią wszyscy mieszkańcy, ale także ludzie morza, którzy największą nadzieję pokładają w swoim Księstwie. Od pierwszych stron zostaniesz porwany w wir morskiej przygody i niesamowitych zdarzeń, którym trzeba będzie stawić czoła. A więc - Ahoj Kamraci!
Co Zojka myśli o książce?
Literacką pracę Czarka traktuję bardzo szczerze i poważnie i muszę przyznać, że robi to w doskonały sposób. Tym bardziej, że w książce porusza temat bliski swojemu sercu, który zna jak przysłowiową "własną kieszeń". I właśnie to w literaturze najbardziej szanuję - kiedy autor pisze, albo o tym, co zna, albo przystępuje do pisania powieści robiąc bardzo dobre rozeznanie - tak jak było w przypadku książki Piotrka Abramika, który do "Długiego Rajdu" bardzo starannie się przygotowywał i zrobił doskonały research. Ale wróćmy do "Ametystu". Autor w książce używa dość sporo fachowych nazw typowych dla żeglugi, ale moi drodzy - proszę się nie zrażać, ponieważ przygotowanie do ewentualności, że po książkę sięgną osoby nie znające się na tej tematyce jest doskonała. Na samym końcu jest stworzony cały słownik i szkice z elementami nazw statku, tak więc książka, która nie tylko bawi, ale również uczy sporo ciekawych rzeczy. Ponadto w książce jest sporo ciekawych, a czasem nawet zabawnych zachowań i tekstów, które wywołują duży uśmiech na twarzy. Po rozmowie z Czarkiem na temat książki dowiedziałam się, że niektóre z nich miały miejsce na prawdę, tak więc autor w swoją powieść włożył całe serce.
"Ametyst" jest powieścią, którą czyta się bardzo szybko i jest to czas doskonale spędzony z kawałem bardzo dobrej literatury, który jak wspomniałam wcześniej nie tylko bawi, ale także uczy nas czegoś nowego, przynajmniej mnie nauczył, bo z żeglugą mam tyle wspólnego, że mam za sobą jeden jedyny rejs w życiu. Postacie, które spotykamy na kartach powieści to postacie rodem wyciągnięte ze świata ludzi morza, którzy są szczerzy, otwarci i czasem mają za ostry język, ale szczerze, są to wyjęte zachowania i cech charakteru, które właśnie charakteryzują takich ludzi, którzy "nie dają sobie w kaszę dmuchać".
Ja z tego miejsca bardzo gorąco polecam Wam tą powieść Cezarego Czyżewskiego, ale także zachęcam Was do sięgnięcia po dwie książki z cyklu "Alazza". Z tego miejsca całym serduchem dziękuję swojemu kochanemu pracodawcy za udostępnienie mi książki i oczywiście pozwolenia na objęcie patronatu nad tym wspaniałym tytułem. No i oczywiście dziękuję autorowi za zaufanie i to, że znalazł czas na rozmowę ze mną. Pamiętajcie o Zojkowej zasadzie - czyli pamiętajmy o łapce w górze i obserwacji na Facebooku: @wydawnictwoIX oraz @c.czyzewski.autor, niech wiedzą, że ich czytay i ich znamy. A na tą chwilę życzę Wam spokojnego wieczoru i zapraszam Was do Kutna na coroczne Święto Róży. Zawsze chętnie się z Wami spotkam i poświęcę Wam chwilę czasu ;)
Comments