I pora na kolejną książkę z Wydawnictwa IX ;) Nic bardziej mnie nie cieszy jak moje ulubione wydawnictwo i książka autora, którego po pierwsze bardzo lubię, a po drugie cenię za podejście do tworzenia. Jego literatura jest tak pochłaniająca, że nie sposób jest się oderwać, a każda kolejna kartka, którą przeczytasz sprawia, że w głowie czytelnika maluje się przepiękny obraz świata przedstawionego w utworze.
Twórczość Bartka Biedrzyckiego miałam okazję poznać dzięki wydawnictwu Fabryka Słów, gdzie tworzył wtedy "polskiego" stalkera. Po dziś dzień z drżącym sercem wspominam tą trylogię. Czemu? Może przez to, że jest tak miło napisana i pokazuje inną stronę apokalipsy. Od tamtej pory minęło wiele książek i stron w twórczości Bartka i za każdym razem bardzo mocno mnie zaskakuje sposób ukazania tematu w powieściach, bądź antologiach.
Przyszła pora na książkę, na którą oczekiwałam z drżącym sercem i utęsknieniem. Bartek porusza w niej temat, który od dziecka mnie fascynowała, czyli polski podbój kosmosu, ale skradł moje serce czasem, kiedy się rozgrywa całą akcja czyli od 1977 roku, poprzez lata 80 i 90, aż do 2014 roku. Socjalistyczna Polska, nauka i technika opierająca się trochę na rosyjską modłę, ach coś niesamowitego. Na sam wspominek o tym dostaję gęsiej skórki.
"Zimne światło gwiazd" jest tak naprawdę powieścią o naszym polskim podboju kosmosu, a skupia się on na dwójce głównych bohaterów - Wiktorii Dobrowolskiej oraz Jerzego Nowickiego - jest to para nieustraszonych pilotów, wychowana przez Szkołę Pilotów przy Centrum Kosmicznym Konstantego Ciołkowskiego. Dwójka naszych nieustraszonych bohaterów pokazuje nam rozwój nauki i techniki w czasach socjalistycznych, ale także w późniejszym czasie, kiedy cały świat "poszedł do przodu". Z jakimi decyzjami będą musieli się zmierzyć nasi bohaterowie? Czy wybicie się na tle Ameryki i Rosji, które nieustannie walczyły w wyścigu o podbój kosmosu? I co postanowi przybrany ojciec naszych bohaterów - dyrektor Centrum Kosmicznego? O tym wszystkim w wyjątkowej książce Bartka Biedrzyckiego!
Czy książka mi się podobała? Ochy i achy już były na samym wstępie. Książka Bartka ma jedną wadę - jest o wiele za krótka. Zabrała mnie w niesamowitą przygodę i historię, która bardzo mocno skradła moje serce. Prawie tak samo mocno jak stalker, który zapewne już dawno został zapomniany. Jeśli interesuje Was kosmos, science fiction i niebywała codzienność to ta książka jest właśnie dla Was! Z tego miejsca bardzo gorąco chciałabym podziękować Krzyśkowi Bilińskiemu za możliwość zrecenzowania tej wspaniałej pozycji oraz Bartkowi, który zawsze, ale to zawsze trafia w mój gust w dziesiątkę. Czekam Przyjacielu na kolejne Twoje książki i już nie mogę doczekać się, żeby je zrecenzować i wydać swoją skromną opinię. <3
Comments